Nie trudno zauważyć, że nienawidzę mieć spiętych włosów, ponieważ praktycznie zawsze mam rozpuszczone. W spiętych włosach czuję się po prostu źle. Dlatego co roku w wakacje się dosłownie topię. Natomiast są pewne granice, ponieważ kiedy termometr za oknem pokazuje nam coś powyżej 30 stopni to powiem Wam szczerze, że się po prostu nie da wytrzymać. I wtedy nadchodzi ten moment. Moment w którym uświadamiam sobie, że muszę coś z nimi zrobić. Dlatego dzisiaj Wam pokaże dwie fryzur, które jakimś cudem toleruję.
Jakoś nie przepadam za zwykłym kucykiem, koński ogonem, czy jak to się tam nazywa, ponieważ nie lubię swoich uszu i zawsze staram się je jakoś zakryć. Dlatego najczęściej robię takie coś jak widać na zdjęciu, czyli tylko część włosów spinam w kucyka, by reszta włosów zakrywała właśnie moje uszy :) Może to dosyć dziwnie wygląda, ale nawet nie zdajecie sobie sprawy jakie to jest wygodne.
Moją drugą, a zarazem ostatnio fryzurą jaką noszę jest tak zwana "kupa na głowie", czyli niby kok, który jakimś dziwnym cudem za każdym razem wygląda inaczej. Raz mi wychodzi i wygląda jak tumblrowy, śliczny, niedbały koczek, a raz dosłownie jak kupa na głowie... A wiecie co jest najgorsze ? Że ten tumblrowy koczek wychodzi mi tylko przed spaniem, gdy leże w łóżku i nikomu się nie pokazuje. Natomiast kiedy wstaję rano i chcę zrobić sobie dokładnie to samo, staram się i robię go nawet kilkadziesiąt minut oczywiście musi mi wychodzić jakieś dziwne coś ... Także przepraszam, że wyszło to jak wyszło. Moje włosy jakoś nie chcą współpracować ze mną i moim aparatem :/
A jeżeli nie chce nam się męczyć z naszymi włosami, a w rozpuszczonych się topimy, możemy je po prostu ściąć lub podciąć. Przecież wakacje to czas na zmiany !
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz